X Krakowski Bieg Sylwestrowy
X Krakowski Bieg Sylwestrowy był imponujący pod każdym względem. Frekwencji (1800 biegaczy), wyniku zwycięzcy (Andrzej Lachowski osiągnął metę w 32 min i 16 sekund), a także wspaniałych strojów, w jakie się przebrali na pożegnanie 2013 roku zawodnicy.
Od prawej: Michał Morek, Krzyś Graczyk, Sebastian Tekieli, Michał Białoński i Przemysław Herdzina wpadają na metę Biegu Sylwestrowego. Fot. Piotr Idzi.
Kto wie, czy największym wyczynem nie wykazał się Krzyś Graczyk, który pokonał niebagatelne przeciwności losu i po dziewięciu latach przerwy przebiegł dziesięciokilometrowy dystans Sylwestrowego.
Krakowski Bieg Sylwestrowy: Więcej zabawy niż rywalizacji
Aż 1773 entuzjastów sportu i spontanicznej zabawy wzięło udział w jubileuszowym 10. Krakowskim Biegu Sylwestrowym. Wśród nich znalazła się, przebrana za Biedronkę, brązowa medalistka tegorocznych halowych mistrzostw Europy na 1500 m Katarzyna Broniatowska, wybierając krótszą Smoczą Piątkę. Po… czytaj więcej
Dziewięć lat temu, na mecie II Biegu Sylwestrowego, 17-etni wówczas Krzysztof zasłabł i został przewieziony do szpitala. Rozległy zawał mózgu kosztował go paraliż prawej części ciała. Pierwsze prognozy były fatalne – Krzyś miał być przywiązany do łóżka już na dobre.
Rodzice, ani sam chłopak ani myśleli poddać się temu czarnowidztwu. Poszkodowany wykonał tytaniczną pracę podczas rehabilitacji. Efekty były imponujące – wrócił do liceum, ukończył je, a także nie zrezygnował z pasji, jaką było i nadal jest dla niego bieganie.
Reklama
Co jakiś czas dzwonił do znajomych ze środowiska biegowego, umawiał się na wspólne treningi. Kilka razy dołączył do grupy AZS AWF Masters Kraków, by z nią poćwiczyć.
Pewnie dziewięć na dziesięć osób, które spotkało nieszczęście po jakimś biegu, trzymałoby się od tego sportu z daleka. Krzysztof postanowił jednak złapać byka za rogi. Wrócił tam, skąd miał nieprzyjemne wspomnienia. I postarał się o te o niebo lepsze.
W tym szczególnym Sylwestrowym Biegu K. Graczyk miał eskortę złożoną z czterech zawodników INTERIA.PL Runners Teamu: Michała Morka, Przemysława Herdziny, Sebastiana Tekieliego i Michała Białońskiego. Wszyscy byli wyposażeni w narty i inne atrybuty właściwe dla skoków. Metę przekroczyli telemarkiem.
– Chcieliśmy uczcić skoczka wszech czasów Adama Małysza i spowodować dobre wiatry dla Kamila Stocha i reszty ekipy przed igrzyskami w Soczi. Tym biegiem dodajemy także otuchy Justynie Kowalczyk, której knowania organizatorów zabrały triumf w Tour de Ski. Trzymaj się Justyna, dokopiesz im w Soczi! – mówili na mecie biegacze z INTERIA.PL Runners Teamu.
– Udajecie skoczków, ale narty macie biegówki – zauważył na trasie doświadczony krakowski biegacz prof. Jan Pamuła z Akademii Sztuk Pięknych.
Chodziło rzecz jasna o wagę. Te do skoków są znacznie cięższe od biegówek, choć i te na ósmym kilometrze ważyły znacznie więcej niż na starcie. Tak się przynajmniej wydawało zawodnikom z Interii.