Beneficjent 2023
Mateusz Kornecki
Mateusz ma 27 lat. Ukończył architekturę na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, pracował 2 lata jako architekt, a potem zatrudnił się w firmie z branży IT.
Był zapalonym sportowcem: uprawiał kolarstwo singletrack (coś pośredniego pomiędzy MTB a downhillem), wspinaczkę, rajdy samochodowe, kitesurfing i narciarstwo ski-tourowe. Jego wypadek wydarzył się w czasie profesjonalnego treningu w Lasku Wolskim, w Krakowie, 19 lipca tego roku.
Pod okiem instruktora ćwiczył skok na skoczni typu GAP, wcześniej trenował na mniejszych obiektach. To był jego pierwszy skok na takiej skoczni. Jednak to, co się stało, nie powinno się było wydarzyć.
Z nieznanych do końca powodów źle wybił się w powietrze, wskutek czego trajektoria jego lotu była niewłaściwa, wylądował tylko na przednim kole. Siła uderzenia była tak duża, że nie zdołał go zamortyzować rękami wspartymi na kierownicy. Runął z całym impetem głową o ziemię. Był, owszem, w solidnym kasku wyposażonym w system MIPS (system absorbujący drgania podczas uderzenia w przeszkodę), ale mimo to mózg ucierpiał. Bardzo. A mózg to centralny komputer naszego organizmu. Stąd skutki tego urazu są podobne do tych, jakie towarzyszą udarowi mózgu.
Mateusz Kornecki był początkowo leczony w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie. Tu walczono o jego życie. Od momentu zderzenia z ziemią był nieprzytomny. Jego stan był tak poważny, że wprowadzono go – dodatkowo — w stan śpiączki farmakologicznej, aby organizm był możliwie jak najmniej obciążony funkcjami życiowymi, żeby ratować to, co najważniejsze – czyli mózg. W śpiączce farmakologicznej był około 10 dni. Kiedy zaczął ustępować obrzęk mózgu, zaczęto stopniowo włączać kolejne funkcje życiowe, dotąd zastępowane urządzeniami medycznymi, czy kroplówkami. Pod koniec sierpnia, a więc po ponad sześciu tygodniach w śpiączce, Mateusz zaczął stopniowo odzyskiwać świadomość. Odtąd walczy już o jakość swojego życia.
Przed nim długa droga. Musi nauczyć się z powrotem siedzieć, potem stać, potem chodzić… Jego mózg musi kazać oczom widzieć z powrotem dokładnie, tak dokładnie, jak widział Mateusz-pilot w rajdach samochodowych…
Gdy był zdrowy, był fighterem. A wiadomo z historii podobnych do Mateuszowej, że fighterzy osiągają w tej walce więcej, niż pozostali pacjenci. Trzeba więc trzymać kciuki, aby jego charakter walczaka nie pozwalał mu ustawać. To będzie warunek konieczny, ale niewystarczający.
Mateusz pracuje z bardzo dobrymi fachowcami – rehabilitantami z Polskiego Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum. Ale nowoczesne leczenie, fizjoterapia i logoterapia, są drogie, bardzo drogie. Obecnie kuracja Mateusza kosztuje ok. 30 tys. zł miesięcznie. Lecz wiadomo też, że największe postępy w leczeniu są możliwe teraz, w pierwszych miesiącach po wypadku.
Trzeba dać Mateuszowi szansę.
Na zdjęciu na stronie głównej:
Mateusz podczas Mistrzostw Polski w boulderingu,
Kraków, 4-5 września 2020, Avatar Centrala Ruchu.
Fot.: Ola Drutowska i Szymon Aksienionek.
Wydarzenia w 2023
Akcje dla Mateusza
Jak co roku zapraszamy na zawody narciarskie, koncert z aukcją oraz kolarski challenge, tym razem poświęcony w całości Mateuszowi. Przekażemy mu to, co sami kiedyś otrzymaliśmy i chcemy tym wzmocnić siłę Mateusza.